Kiedy rozmawiam z Wami na temat uczuć – na przykład w sytuacjach gdy pojawia się nawrót – często okazuje się, że dla Was to szalenie trudny temat.
I ja to DOSKONALE rozumiem, bo sama byłam kiedyś mistrzynią w ich unikaniu.
Co się jednak stało, że nagle je pokochałam i się z nimi zaprzyjaźniłam?
Pomogła mi w tym bardzo moja terapeutka, która nauczyła mnie czuć! Za co jestem jej niezwykle wdzięczna – bo od tego czasu świat nabrał zupełnie innych barw, a uczucia są moim kompasem w życiu.
To właśnie dzięki nim, wiem gdzie chcę iść, co chcę robić, a co absolutnie nie jest dla mnie.
Na marginesie powiem Ci tylko, że tych niesamowity zmian, doświadczyłam dopiero na swojej trzeciej terapii.
I mówię o tym dlatego, że często słyszę od Was, że byłyście na jednej terapii i nic Wam ona nie pomogła, że terapia nie działa itd.
Ja chcę Ci powiedzieć, że terapia działa – jeśli trafi się na właściwą osobę.
I ponieważ sama doświadczyłam tego, jak cudowną sprawą są uczucia – chcę się z tym również z Tobą podzielić.
Ale najpierw zastanowimy się nad tym:
CO MYŚLISZ O UCZUCIACH? I JAKIE MASZ NA ICH TEMAT PRZEKONANIA?
W tym celu na początek zrobimy krótkie ćwiczenie
- Weźmiemy na warsztat tylko cztery uczucia: złość, smutek, lęk i radość.
- Proszę Cię, abyś zastanowiła się KTÓRYCH Z TYCH 4 UCZUĆ NIE WOLNO CI BYŁO PRZEŻYWAĆ W TWOIM DOMU?
- Zatrzymaj się i naprawdę solidnie o tym pomyśl
- Bo kolejny krok to zastanowienie się nad tym – jakie przekazy i jakie przekonania stały za tym ZAKAZEM? Zrób swoją listę przekonań. To bardzo ważne!
A teraz podam Ci kilka przykładowych zakazów
Pod zakazem nieprzeżywania LĘKU mogły kryć się komunikaty:
- Taka duża dziewczynka a się boi (pod tym komunikatem kryje się zarówno zakaz jak i zawstydzanie)
- Nie bój się (czyli ktoś zaprzeczał naszym uczuciom, temu co naprawdę czujemy i nauczył nas, że ktoś wie „lepiej” co należy czuć w danej sytuacji)
- Nie ma się co bać. (Ale my jako dzieci tak tego nie odczuwaliśmy. Może z pozycji osoby dorosłej rzeczywiście nie było to nic strasznego, ale dla nas było to jakieś zagrożenie. Często „koniec świata”).
Pod zakazem nieprzeżywania smutku mogły kryć się komunikaty:
- Nie marz się (jak baba)
- Nic się nie stało
- Są większe problemy
- Chłopaki nie płaczą
W dodatku na pocieszenie mogliśmy dostać coś „ w dziób” jakąś chrupkę, cukierka, bułeczkę – i od tego czasu jedzenie kojarzy nam się z czymś co nas koi i pociesza (przepraszam za kolokwializm, ale może w tym właśnie, wyraża się moja złość i niezgoda na tego typu postępowanie)
Pod zakazem nieprzeżywania złości mogłyśmy słyszeć, że:
- Dziewczynkom nie wypada się złościć, dziewczynki mają być grzeczne i miłe (wrrrr)
- Mamy być grzeczne – patrz wszyscy się na Ciebie patrzą, a ten pan Cię zaraz zabierze (znów pojawia się ogromne zawstydzanie i na pewno lęk)
- Jak będziesz się tak złościć zaraz Cię tu zostawię (dodajmy, że było to na środku ulicy)
Co ciekawe, nawet radość mogła być zabroniona.
Co mogło się kryć się pod zakazem nieprzeżywania radości:
Radość ze swej natury jest głośna, a więc:
- Mogliśmy komuś przeszkadzać naszą spontanicznością
- Mogliśmy również dostać przekaz, że nie wolno się cieszyć , skoro ktoś cierpi, skoro tyle cierpienia na świecie, albo chociażby dlatego, ze mamusię boli głowa.
To tylko niektóre z przekonań. Ważne abyś Ty znalazła swoje, a następnie zastanowiła się nad pytaniem:
Czy ja dzisiaj DAJĘ SOBIE PRAWO do przeżywania absolutnie WSZYSTKICH uczuć?
Czy to co myślę o uczuciach nie jest tożsame, z tym co uważali moi bliscy?
Czy dalej chcę żyć według czyichś zasad?
Nie chodzi tu teraz o to, aby obwiniać naszych bliskich. Oni na pewno nie chcieli dla Ciebie źle. Prawdopodobnie sami nie zostali nauczeni jak przeżywać uczucia i przekazali nam spadku, coś co niekoniecznie jest dobre.
Ale proces dorastania i dojrzewania polega m.in. na skonfrontowaniu się z tym co ja chcę z tego domu zabrać, a co nie.
Co było dobre, a co chcę zmienić?
I pamiętaj, że:
UCZUCIA TO TYLKO INFORMACJA. ONE SĄ JAK FALA
Każde uczucie jest dla nas CENNĄ informacją. W dodatku jest to informacja- o nas samych!
Ktoś porównał też uczucie do fali. I ja uwielbiam tę metaforę. Bo uczucie – tak jak fala – ma swoje apogeum.
I jeśli informacja, z którą przychodzi to uczucie, zostanie przez nas odczytana – uczucie zniknie, odpłynie.
Jeśli nie wróci ze zdwojona siłą.
A potem – nie wiedzieć czemu – rzucamy się na lodówkę, i nie wiemy w sumie dlaczego. A to powracają jakieś niechciane i wyparte przez nas uczucia.
Pisałam już o tym we wpisie „Skuteczny sposób na nawrót”
Uczucie jest także informacją o naszych potrzebach. Informuje nas czy są one zaspokojone, czy też nie.
Więc jeśli odrzucasz jakieś uczucie – odrzucasz tak naprawdę część siebie. Zastanów się więc, czy nadal chcesz z nimi walczyć i ich unikać?
Prowadzenie bloga – rozpoczęłam od bardzo ważnego cytatu Geneen Roth
” Bodziec wewnętrzny, który każe się objadać, nie dotyczy tak naprawdę pożywienia, lecz głodu: głodu uczuć, głodu niezrealizowanych marzeń i niewyładowanej złości, głodu własnych niezrealizowanych możliwości, które czekają na swoją szansę, jak otwierające dzioby pisklęta. Im bardziej od tego głodu uciekasz, tym większe jest niebezpieczeństwo, że cię dopadnie i pożre, więc im bardziej uciekasz … tym bardziej się boisz”.
Bo aby pokonać, zarówno zaburzenia odżywiania, czy też nocne lub wieczorne objadanie się albo tzw. jedzenie emocjonalne – trzeba nakarmić swoje uczucia. Trzeba je odblokować. Zaakceptować i pokochać.
Bo one wskażą nam drogę w życiu i pozwolą przeżywać to życie w pełni. Na MAXA.
Kolejnym tematem, który sprawia Wam trudność – jest właśnie to, że nie wiecie, co chcecie w tym życiu robić (sama też tego BARDZO DŁUGO nie wiedziałam).
A jedną z przyczyn są właśnie zablokowane uczucia.
I żeby zacząć je powoli odblokowywać – trzeba najpierw zobaczyć co o nich myślimy 🙂
Co powiesz na to, abyśmy teraz przyjrzały się bardziej szczegółowo poszczególnym uczuciom ?
Możemy również porozmawiać o nich w bardziej intymnej atmosferze na grupie.
Napisz proszę, co o tym myślisz.
Wpisy na blogu, w których już mówiłam trochę o uczuciach: